środa, 20 lipca 2016

Rozdział drugi - Lekcja na przyszłość

Jednym z najpiękniejszych miejsc jakie widziała dotąd Alex był mały ogród znajdujący się za domem profesora Oaka. Dziewczyna widząc bardzo zadbany teren, którym przez lata zajmował się znany naukowiec odebrało jej mowę. 
Świeża, zielona trawa pokryta malutkimi kropelkami rosy mieniącymi się w promieniach słońca niczym kryształki sprawiała wrażenie ogromnego, miękkiego dywanu. Rządki, idealnie przystrzyżonych krzewów pięknych róż z najróżniejszymi kolorami wypełniały ogród słodkim zapachem. Drzewa z dużymi owocami kusiły wzrok nastolatki chętnej zjedzenia jednego z soczystych cudów natury. W centrum znajdowała się marmurowa fontanna z podobizną wesołego Squirtla, z którgo z ust leciał strumyczek czystej wody. Kilka Pidgeyów odpoczywało wygrzewających się w promieniach słonecznych. Butterfree spijały nektar z kwiatów. Caterpie oraz Weedle smacznie spały w cieniach drzew. Istny raj dla małych Pokemonów.
Nastolatka była tak zafascynowana majestatycznym ogrodem, że całkowicie zapomniała o zniecierpliwionej rywalce kipiącej ze złości. Czekała ona na wyznaczonym miejscu dla trenera gotowego stoczyć bitwę. Widząc brak zainteresowania ze strony Alexandry postanowiła przypomnieć jej o obiecanej walce przez brutalny sposób.
Wzięła do ręki Pokeball ze swoim nowym podopiecznym. Wypuściła go z kuli po raz pierwszy, żeby użyć malca do pewnego podstępu. Przed Camilą ukazał się mały stworek przypominający dinozaura z dużą bulwą na plecach oraz wielkimi, brązowymi oczami. Pokemon widząc swoją opiekunkę wydał z siebie radosny dźwięk i zaczął się przytulać do nogi trenerki. Dziewczyna pod wpływem miłego gestu zapomniała o planie tylko zauroczyła się we własnym podopiecznym.
- Jesteś bardzo kochany. - powiedziała. - Do tego taki piękny i silny.
Bulbasaur był zachwycony pieszczotami. Bardzo pokochał swoją trenerkę, mimo, że znał ją od niecałych pięciu minut.
Alex widząc szczęśliwą rywalkę uśmiechnęła się.
Ta dwójka widocznie została sobie przeznaczona. Poza tym szesnastolatka zauważyła pewną przemianę w zachowaniu Camili. Przytulając swojego podopiecznego wyglądała na miłą, przyjazną dziewczynę, która przez lata ukrywała swoją prawdziwą tożsamość.
Jej największa rywalka - piękna blondynka o skamieniałym sercu posiadał prawdziwe uczucia. Mało tego. Była stuprocentową istotą mającą uczucia, pragnienia, potrzeby oraz marzenia. Wszystko o czym przez cały czas zapominała Alex, kiedy wzajemnie się obrażały.
Teraz, kiedy nastolatka o tym myślała to zauważała w Camili same złe cechy. Dzisiaj dostrzegła zupełnie inną osobę. Kogoś potrafiącego cieszyć się małymi rzeczami, okazywać troskę oraz miłość do Pokemona publicznie nie wstydząc się swoich uczuć. Alex doszła do ważnego wniosku. Z wielkim uśmiechem Camili do twarzy.
Alexandra z dużą motywacją naprawienia relacji z Camilą stanęła na przeciwko niej w specjalnym miejscu przeznaczonym dla trenera. Dziewczyna widząc rywalkę poświęcającą całą uwagę swojemu podopiecznemu automatycznie wyciągnęła Pokeball z ognistym stworkiem z plecaka. Popatrzyła na czerwono-białą kulę z pewną wątpliwością.
- Hej, mały. - wyszeptała do Pokeballa. - Nie wiem czy nadaję się na twoją trenerkę. Bardzo się boję sprostać temu zadaniu.  - wyznała. - Najbardziej obawiam się braku zrozumienia z Twojej strony.
Nagle kula zaczęła się niepokojąco poruszać. Przestraszona szesnastolatka niespodziewaną reakcją Pokeballa upuściła go na ziemię. Kula potoczyła się powoli po boisku. Kiedy zatrzymała się, wydała z siebie charakterystyczny dźwięk. Czerwony promień wypuścił z Pokeballa małą, pomarańczową jaszczurkę z niewielkim płomykiem znajdującym się na końcu ogona.
Pokemon radośnie zapiszczał widząc swoją trenerkę.
Alexandra nie podzielała podobnego entuzjazmu co ognisty starter. Ze strachem wymalowanym na twarzy odsunęła się od malca o dobre kilka metrów modląc się w duchu, aby Charmander nie zionął w nią ogniem. Dziewczyna od najmłodszych lat bała się Charizardów oraz jego wcześniejszych form ze względu na nieprzyjemne spotkanie w przyszłości.
Alex przyjechała do sąsiadującego regionu w celu spędzenia tam czasu na obozie letnim profesora Elma. Niedaleko laboratorium naukowca mieszkała Kelly, bliska kuzynka Asha. Postanowiła ona zabrać małą dziewczynkę na spacer po okolicy. Siedmiolatka będąc pod wrażeniem zobaczenia nowych stworków postanowiła wybrać się na samotne zwiady pozostawiając niczego nie świadomą opiekunkę przy budce z lodami, gdzie dokonywała zamówienia. W tym czasie młoda Ketchum udała się do najbliższego lasu. Straciła rachubę czasu błądząc po całej okolicy podziwiając tutejszą przyrodę oraz rzadko spotykane w regionie Kanto stworki. W pewnym momencie zauważyła migoczące punkty na niebie oraz zachodzące, czerwone słońce. Spanikowana zaczęła głośno szlochać. Jednak to nie było najgorsze w tej historii. Dziewczynka poczuła nieprzyjemny zapach oraz zobaczyła wznoszące się kłęby dymu. Wszyscy mieszkańcy lasu panicznie zaczęły uciekać od wielkiego pożaru. Alex pobiegła za nimi w nadziei, że znajdzie wyjście z niebezpieczeństwa. Niestety szczęście jej nie dopisywało, ponieważ potknęła się o wystający konar, tłukąc sobie kolano. Wtedy na niebie zobaczyła JEGO. Ogromnego, pomarańczowego smoka zionącego ogniem we wszystko co popadnie. Charizard latał w kółko widocznie czegoś szukając pomiędzy drzewami. Roztrzęsiona siedmiolatka zaczęła głośno płakać. Na szczęście usłyszła to jej ciocia, która od kilku godzin szukała swojej zguby.
Historia miała szczęśliwe zakończenie, ponieważ nikomu nie stała się żadna, poważna krzywda. Las został szybko ugaszony, a mali mieszkańcy z pomocą ludzi szybko przywrócili dom do swojej funkcji. Ta przygoda zapisała się w pamięci Alex wzbudzając w niej strach do dużych Charizardów.
Nastolatka próbowała zwalczyć fobię. Myślała, że do końca udało jej się przezwyciężyć lęk przed ognistym starterem. Niestety bardzo się przeliczyła. Widząc przed sobą wesołego Charmandera zbliżającego się do niej pewnym krokiem przed oczami pojawił się obraz Charizarda zionącego ogniem.
- Zaczynamy walkę? - spytała pewna zwycięstwa Camila. - Masz minę jakbyś pogodziła się już ze swoją porażką.
Charmander widząc stojącą na przeciw niego drugą dziewczynę oraz przygotowanego do bitwy przeciwnika ustawił się na wyznaczonym miejscu. Za wszelką cenę chciał wygrać pojedynek, aby zaimponować własnej trenerce.
Nastolatka wzięła się w garść. Z zdeterminowanym nastawieniem stanęła na przeciw rywalki.
- Dzikie Pnącza!
Z bulwy Bulbasaura wyrosły ciemnozielone kończyny, które z niebywałą szybkością pędziły w stronę Charmandera czekającego na pierwsze polecenie.
- Unik.
Jaszczurka zręcznie odskoczyła, ale pnącza szybko owinęły się wokół ciała Pokemona. Bulbasaur podniósł przeciwnika i mocniej zacisnął petlę na ciele pomarańczowego stworka. Charmander wydał z siebie jęk bólu. Alex widząc cierpienie podopiecznego straciła wiarę w wygraną.
- Rzuć nim o ziemię. - powiedziała obojętnie blondynka całkowicie pewna swojej wygranej. - Czas to zakończyć.
Bulbasaur z całych sił cisnął ognistym stworkiem o podłoże. Myśląc o zwycięstwie odwrócił się do przeciwnika tyłem idąc prosto do trenerki. Charmander miał inne zdanie na ten temat. Zionął z całych sił falą olbrzymiego ognia.
Nikt nie przygotował się na taki obrót spraw. Trawiasty stworek nie zdążył sie obronić i został pochłonęły przez nagłą falę gorąca. Alex wydała z siebie przeraźliwy krzyk, który spowodował kolejną śmierć kawy profesora Garego. Mężczyzna upuścił ją powodując zbicie ulubionego kubka z małymi Umbreonami.
Po ataku oba Pokemony ledwo stały na nogach. Nastolatki z wyczekiwaniem obserwowały swoich podopiecznych całkowicie ignorując lamenty Oaka opłakującego kawę.
- Bulbasaur. - wyszeptała Camila. - Wierzę w Ciebie, kochany.
Ten szczegół zadecydował o wyniku rozgrywki. Trawiasty Pokemon wytrzymał dłużej niż zmęczony Charmander, który padł z wycieńczenie. Nie dostał żadnego dopingu ze strony przestraszonej Alex, więc szybko się poddał.
- Jesteś wspaniały. - wychwalał zielonego stworka panna Lynn. - Najlepszy.
Podniosła go z ziemi i przytuliła mocno do siebie. Alexandra bez żadnego słowa schowała Charmandera. Spojrzała na rywalkę pustym wzrokiem.
Dziewczyna całkowicie inaczej wyobrażała sobie początek własnej podróży. W marzeniach zawsze wydawało się jej to prostą sprawą nie wymagającą żadnej większej filozofii. Wiele razy wyobrażała sobie pełną zapału Alex odbierającą od profesora Squirtla lub Bulbasaura, z którym przemierzała Kanto zdobywając bez problemu odznaki oraz nowych przyjaciół. Niestety rzeczywistość była brutalniejsza. Przegrała swoją pierwszą bitwę Pokemonem mającym przewagę typu.
- Skarbie? - zmartwił się Ash pojawiając się niespodziewanie obok córki.
- Przegrałam tato. - wyznała smutnym głosem Alex. Popatrzyła na boisko pustym wzrokiem. Dostrzegła, że nigdzie nie może znaleźć swojej rywalki, która prawdopodobnie wyruszyła już w podróż. - Co tutaj robisz? - spytała obojętnym tonem.
- Gary zadzwonił, abym z Tobą porozmawiał. - powiedział. - Wspomniał też coś o kupnie nowego kubka.
Na twarzy nastolatki zawitał delikatny uśmiech na wspomnienie żałoby profesora Oaka nad niedokończoną drugą kawą.
- Widzisz, kochanie. - zaczął Ash biorąc córkę pod ramię i kierując się w stronę pięknego ogródka. - Początki zawsze są trudne. Dopiero zaczynasz swoja drogę do sukcesu. To zrozumiałe, że nie wszystko może ci wychodzić.
- Tato. - zirytowała się dziewczyna. - Camila posiada Bulbasaura. Mi przypadł Charmander. Posiadałam zdecydowaną przewagę typu, więc dlaczego poniosłam porażkę?
- Pokemony to istoty bardzo rozumne oraz uczuciowe. Twój Charmander wyczuł twoją niechęć oraz strach. Przez twój lęk zaczął się denerwować. Wydawało mu się, ze to przez niego cierpisz. Poza tym nie okazałaś mu żadnego wsparcia podczas bitwy co miało duży wpływ na jego ducha walki. Gdy uwierzysz we własne siły oraz całkowicie zaufasz swojemu Pokemonowi gwarantuję ci, że bez problemu dostaniesz się do Ligii Kanto. Nigdy nie zapominaj o tym.
- Dobrze. - odparła nastolatka. Nabrała nowego punktu widzenia na całą sytuację. Postanowiła stopniowo przełamać swój lęk o zawrzeć przyjaźń z Charmanderem.
Gary widząc zmienioną postawę córki swojego przyjaciela wręczył jej sześć Pokeballi oraz Pokedex.
- Dziękuję za wszystko, profesorze.
Mężczyzna skinął głową.
- Pa, tato. - przytuliła się do Asha. - Kocham Cię. - po czym ze zdeterminowaniem obiecała mu. - Widzimy się w Lidze Kanto.



Hej :) 
Jaki jest Wasz ulubiony starter z regionu Kanto i dlaczego ten? :)
Jak się podoba rozdział? 
Kolejny rozdział jeszcze w tym tygodniu.

5 komentarzy:

  1. Hej!
    O Arceusie! Nowy rozdział? :O Ja tam dopiero co skończyłam wstęp ;-; Wracając do rozdziału. Doczekałam się tej walki. Obstawiałam dwa scenariusze, albo wygrasz, albo przegrasz z powodu strachu startera. A tu zaskoczenie! Okazuje się, że panna Ketchum boi się malutkich i słodkich Charmander'ów. No, okej. Rozumiem, że taka mała jaszczureczka może być przyczyną poważnego pożaru, ale nadal jest słodka :3 Muszę przyznać, że jednak ta Camilia to nie jest jednak druga Patelowa. Algida nie byłaby w stanie pokazać takiego ciepłego uczucia swoim Pokemonom... Walka była dokładnie opisana, ale bardzo krótka i kończąca się po pierwszej wymianie ruchów. Pamiętam, że to była pierwsza walka, ale mogłaby być minimalnie dłuższa, wtedy bym była w stu procentach zadowolona :) Ulubionym moim starterem z Kanto jest bez wątpienia jest Charmander. Śliczna i gapowata jaszczurka, która po pewnym czasie ewoluuje w wielkiego ziejącego ogniem smoka niszczącego wszystko co stanie mu na drodze! *Złowieszczy śmiech* ... Trochę tutaj przesadziłam :P Lubię też tą kotopodobną kluskę śląską na łapkach :3 A Squirtle'a... Olewam... Jakoś nie przepadam :P Jak zwykle kawusia rozwala system. Zabawniejsze dla mnie by było, gdyby na kubku były Jigglypuff'y lub Sylveon'y, ale to tylko moje zdanie. To tyle dużo weny i do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie historia Alex była straszna, ale biednego Garosława, którego kolejna kawa i dodatkowo zacny kubek w Umbreony poszły do piachu. Jak tak można się pastwić nad niewinnym profesorem? ;-; Chciałabym doczekać rozdziału, w którym uda mu się bez problemu wypić swoją kochaną kawę do ostatniej kropelki i zachować cudny kubek (na pewno ma ich zapas, skoro przejawia tendencje upuszczająco-rozlewające xD).
    Ale szybko zmiękczyłaś Camilę. Zwykle trzeba kilkudziesięciu rozdziałów, żeby z rywala wyszedł człowiek, a tu proszę. Miłe zaskoczenie, bo już się bałam, że jak tylko Bulbuś zacznie się łasić do swojej trenerki, ona jako zła blondyna strzeli mu z buta. A to by było niewybaczalne ><
    Nie spodziewałabym się, że walka potoczy się w tym kierunku. Nie chodzi mi o jej wynik, ale raczej o stosunek Alex do Charmandera. No dobra, może mieć sobie traumę, ale to Charizard jest wielki i groźny, a Charuś to jeszcze bezproblemowy słodziak, do rany przyłóż <3 Alex, ogarnij się, słuchaj tatusia, nie wylewaj psorkowi kawusi ;)
    Ulubiony starter w Kanto? Wszystkie! Wybacz, ale zarówno im, jak ich dalszym formom, nie mam nic do zarzucenia. Gdybym mieszkała w Kanto, miałabym pewnie problem z wyborem :D Ale chyba skłoniłabym się ku Bulbasaurowi. W końcu to chyba najbardziej wypasiony trawiasty stworek w Kanto ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej, doczekałam się pojedynku który uważam że wyszedł ciekawie. Zaskoczył mnie strach głównej bohaterki przed małymi Charmanderami, tego to się nie spodziewałam xD. Smutno mi się zrobiło gdy kawa znowu poległa, no cóż, życzę profesorowi znalezienia nowego kubka, a Tobie miłej i pełnej przygód podróży, do następnego ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie poprzedni rozdział był ładniej napisany od tego, tam było czuć te barwne opisy, a tutaj było z tym trochę gorzej. Co do walki to dość krótka, ale po tym silnym ognistym ataku Charmandera myślałem, że to on okaże się zwycięzcą w końcu wymienili między sobą zaledwie po jednym ciosie (no może jaszczurka oberwała dwa razy). Trauma z dzieciństwa to na pewno nic dobrego, dlatego życzę Alex jak najszybszego jej zwalczenia by mogła w pełni cieszyć się podróżą. Co do starterów z Kanto to chyba jedyny region w którym uwielbiam wszystkie trzy, ale jeśli miałbym wybrać jednego to chyba byłby to Charmander :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Całkiem uroczo się zaczyna, nie powiem, podoba mi się to, bo jest inne od tego co powstaje. Spokojniejsze i ma swój klimat. Ciekaw jestem kiedy Alex przekona się do swojego Charmandera, bo kiedy to zrobi, to ma całkiem niezłego pokemona. Aż jestem ciekaw kto będzie jej kolejnym podopiecznym.
    A i tu powinno być w przeszłości - "spotkanie w przyszłości"

    OdpowiedzUsuń