poniedziałek, 18 lipca 2016

Rozdział pierwszy - Przygodę czas zacząć!

Promienie słoneczne przedostawały się przez małe szczeliny żaluzji rzucając światło na łóżko młodej dziewczyny. Nastolatka wydała z siebie zrezygnowany jęk przepełniony frustracją z powodu przerwania zasłużonego snu. Zasłoniła twarz jasnoniebieską poduszką dając do zrozumienia światu, aby wyłączył słońce. W końcu przewróciła się na drugi bok. Wtuliła się w wygodną pościel z małymi Rapidashami i całkowicie oddała się ulubionej czynności. 
Wszystko wydawało się idealne do momentu głośnego miauczenia wydawanego przez budzik w kształcie Meowtha. Oznajmił on, że zbliżała się godzina siódma. Dziewczyna niczym oparzona spadła z łóżka z wielkim hukiem lądując na podłodze. Natychmiast wyłączyła przeraźliwe arie starego kocura naciskając wyłącznik w budziku.
- Dzisiaj zaczynam własną przygodę! - przypomniała sobie nastolatka szybko podnosząc się z ziemi. - Zostanę mistrzynią Pokemon. - wyszeptała do samej siebie z wielkim uśmiechem na twarzy. 
Alexandra pobiegła szybko do łazienki z przygotowanym wcześniej ubraniem w celu codziennej toaletki. Głośny trzask zamykanych drzwi wyrwał z błogiego snu ojca przyszłej trenerki przypominając mu o ważnym dniu dla córki. 
Najciszej jak potrafił wstał z łóżka, aby nie zbudzić ukochanej. Zamierzał zrobić idealne śniadanie dla najważniejszych kobiet w swoim życiu. Ciche szmery nie uszły uwadze małemu, żółtemu stworzonku, który był w stanie rozpoznać chód trenera po wielu latach wspólnych przygód.
Pikachu z radosnym nastawieniem pobiegł do kuchni w nadziei na zjedzenie smacznych przekąsek. Widząc swojego trenera wdrapał się na jego ramię w celu podglądnięcia smakołyków jakich przygotowuje. Mężczyzna posłał stworkowi przyjazny uśmiech ciesząc się z jego towarzystwa.
Ash Ketchum miał dzisiaj wyśmienity humor. Jego jedyna, ukochana córka zaczynała własną przygodę po regionie Kanto w celu zdobywania odznak. Mężczyźnie przypomniały się wszystkie niezwykłe rzeczy jakie przytrafiły się mu, kiedy w młodości podróżował z przyjaciółmi oraz złapanymi stworkami. Rozpierała go ogromna duma. Nigdy nie zapomni o własnych podróżach. Są one cząstką jego życia.
Z zamyśleń wyrwał go zapach przypalających się naleśników oraz piszczenie żółtego towarzysza do ucha. Mężczyzna w ostatniej chwili zareagował na wysyłane sygnały od podopiecznego. Wyłączył kuchenkę. Położył na stole lekko przypalone naleśniki posmarowane dżemem truskawkowym oraz bitą śmietaną. Obok talerza postawił żółty kubek z parującą, gorącą czekoladą.
- Nie sądziłem, że gotowanie jest takie trudne. - wyznał.
- Nie wiedziałam, że z Ciebie jest taki profesjonalny kucharz. - zauważyła kobieta z pięknymi kasztanowymi włosami. - Postarałeś się.
Ash uśmiechnął się uwodzicielsko w stronę żony.
- Tak, skarbie. - oznajmił. - Czasami potrafię przyrządzić przepyszne naleśniki.
- To jest jedyna rzecz, którą możesz przyrządzić, a ja nie musiałabym się wzywać straży pożarnej. - powiedziała Serena zbliżając się do ukochanego.
Para spojrzała sobie głęboko w oczy. Byli w sobie zabójczo zakochani od momentu wyznania wzajemnej miłości. Ich uczucie nigdy nie ustało, ale pogłębiało się wraz z wiekiem. Małżonkowie zaczęli się zbliżać do siebie w celu zapieczętowania miłości, kiedy pomiędzy nimi wcisnęła się nastolatka.
- Hej. - przywitała się. - Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
Rodzice uśmiechnęli się na widok Alex.
- Skarbie, cudownie, że jesteś. - oznajmił Ash. Przytulił swoją szesnastoletnią córkę kręcając ją kilka razy w powietrzu. Dziewczyna przez ten czas się śmiała.
- Śniadanie ci wystygnie. - zauważyła Serena widząc Pikachu łakomie patrzącego na posiłek.
Nastolatka zaczęła konsumpcję potrawy w towarzystwie rodziców oraz żółtej myszki, która dostała naleśnika od córki trenera. Atmosfera była bardzo przyjemna oraz rodzinna.
Po skończonym śniadaniu Alexandra postanowiła wyruszyć do profesora Oaka po pierwszego Pokemona. Dziewczyna czuła niesamowitą radość oraz niepohamowaną chęć stoczenia bitwy z początkującym trenerem. Musiała ostudzić swój zapał na krótki moment, ponieważ zauważyła poważny wyraz twarzy ojca.
- Coś się stało, tato? - zaniepokoiła się.
- Nic, skarbie. - powiedział. Położył rękę na prawym ramieniu dziewczyny. - Widzimy się na mistrzostwach Ligii Kanto.
- Tak. - odpowiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy. 
Pożegnała się ze wszystkimi Pokemonami rodziców.
- Kocham Was! - krzyknęła. 
Po czym energicznie pobiegła przez swoją rodzinną Alabastię w stronę laboratorium profesora Oaka.

Na obrzeżach pięknego i spokojnego miasta Alabastia mieścił się domek profesora Garego Oaka. Mężczyzna od pewnego czasu zastępuję swojego dziadka będącego na zasłużonej emeryturze podejmując wszystkie obowiązki znanego naukowca. Rówieśnik Asha świetnie sobie radzi w nowym fachu poświęcając się badaniom zachowań Pokemonów, ich naturze oraz uszczęśliwianiu przyszłych trenerów wręczając im startery. 
Były rywal Ketchuma początkowo nie chciał zastąpić swojego dziadka w obowiązkach tłumacząc się ambitniejszymi planami we własnym zawodzie. Zamierzał zająć się wykopaliskami oraz badaniem wymarłych Pokemonów. Dopiero prośby jego syna otworzyły mu oczy na rzeczywistość. Gdyby zaczął podróżować po najróżniejszych regionach oraz spełniać się zawodowo nie miałby żadnego kontaktu z rodziną. Postanowił się osiedlić w Alabastii zostając profesorem w Kanto. W ten sposób zawsze miał przy sobie najbliższych.
Gary nie żałował podjętej decyzji. Stał z kubkiem gorącej kawy czekając na dwójkę pozostałych trenerów. Pierwszym, który zaczął swoją podróż wraz ze wschodem słońca to jego jedyny syn, Drake. Potomek wybrał za swojego towarzysza wodnego Squirtla. 
Cisza została przerwana przez wyraźny hałas dochodzący z podwórka. Usłyszał głośny huk otwieranych drzwi jakby osoba chciała wyrwać je z zawiasów. To wielkie wejście smoka spowodowało, że Gary podskoczył z przerażenia wyrzucając kubek za okno. Popatrzył za swoim napojem z wyraźnym smutkiem, ponieważ nie zdołał nawet wypić jednego łyka.
- Dzień Dobry. - przywitała się Alex. - Przyszłam odebrać swojego Pokemona. 
- Ketchum. - pomyślał profesor widząc młodą dziewczynę będącą żeńską wersją jego dobrego przyjaciela. 
Posłał jej delikatny uśmiech.
- Chodź. - zdecydował. - Zostały tylko dwa startery: trawiasty Bulbasaur oraz ognisty Charmander.
- Squirtla wybrał Drake. - domyśliła się. - Zawsze chciał mieć wodnego stworka za swojego najlepszego przyjaciela. W takim razie wybieram...
Dziewczyna długo zastanawiała się na tą ważną decyzją. Niestety wraz ze zbliżającą się datą odebrania własnego Pokemona zaczęła coraz bardziej panikować biorąc pod uwagę wszystkie czynniki. Najbardziej idealnym wydawał się jej Squirtle, który posiadał obie cechy pozostałych starterów: waleczność Charmandera i wierność Bulbasaura.
Bulbasaur jest Pokemonem o bardzo miłym oraz lojalnym usposobieniu. Szybko przywiązuję się do trenera i nie stwarza problemów w czasie treningu. Ma przewagę nad typem wodnym. Posiada dwa typy: trawiasty i trujący, co daję mu przewagę w starciu z liderem sali specializujący się w kamiennych Pokemonach,
Charmander jest spokojnym stworkiem przypominającym małą, pomarańczową jaszczurkę. Jego kolejne ewolucje należą do trudniejszych wymagających od trenera silnego charakteru. Pokemon ma przewagę na typem trawiastym. Należy do ambitniejszych stworków uwielbiających bitwy oraz nieznoszących porażek.
Alex zdecydowała się na startera. Profesor cierpliwie czekał na decyzję nastolatki robiąc sobie przy okazji kolejną kawę.
- Bulba...
- Biorę Bulbasaura! - wykrzyknęła zdyszana blondynka zabierając sprzed nosa zdezorientowanej nastolatce Pokeball z trawiastym stworkiem. - Byłam pierwsza.
Po kilku chwilach do córki Ketchuma dotarł ważny fakt. Został jej zwinięty słodki maluch przez jej największą rywalkę.
Camila Lynn jest odwieczną przeciwniczką Alex od podstawówki. Blondynka uważa się za lepszą z powodu wielkiej fortuny oraz sukcesu rodziców: ojciec został mistrzem w Johto, a mama zyskała sławę jako najlepsza koordynatorka w Hoenn. Wytyka osiągnięcia swojej rodzinki na każdym kroku przypominając światu co pięć minut, że zostanie najlepszą trenerką. 
Camila jest szesnastoletnią nastolatką z długimi blond włosami. Posiada błękitne oczy, prosty nosek oraz idealną cerę. Ubiera się w markowe ciuchy z wyższych półek. Zazwyczaj ma na sobie białą bluzkę, jasnoróżową spódniczkę oraz białe trampki. Nigdy nie rozstaję się ze swoją różową torbą.
Wokół  niej kręcą się adoratorzy marzący, aby chociaż ten ósmy cud świata poświęcił  im najmniejszą uwagę. Camila wybrała już sobie księcia na białym rumaku. Zakochała się po uszy w Drake'u Oaku. Chłopak całkowicie ignoruje zaloty blondynki, ponieważ nienawidzi zadufanych w sobie osób. Do tego syn Garego uwielbia spędzać czas z Alex, z którą zna się od najmłodszych lat. Camila widząc, że ta dwójka dobrze się dogaduję postanowiła uprzykrzać życie córce Ketchuma.
- Wyzywam cię na bitwę. - oznajmiła Camila stanowczo nie biorąc pod uwagę żadnego sprzeciwu.
- Nie mam Pokemona. - przypomniała jej wkurzona Alex nie mająca ochoty zniżać się do tak niskiego poziomu, aby walczyć z typową blondynką.
- Został Charmander. - pokazała na Pokeball leżący na biurku profesora. - On przypada Tobie lub kolejnemu trenerowi mający szybszy refleks niż ty. 
Szesnastolatka zacisnęła mocno pięści. Nienawidziła jak ktoś wytykał jej błędy zwłaszcza irytująca, nieznośna rówieśniczka o małym ilorazie inteligencji. Dziewczyna ochłonęła i spokojnym głosem oznajmiła:
- Wygram z Tobą bez najmniejszego problemu. 
Alex sprawnym ruchem wzięła Pokeball i pewnym krokiem wyszła z pokoju pozostawiając w nim osłupiałą Camilę. Blondynka zagotowała się ze złości.
- Zobaczymy. - wyszeptała ze złowieszczym uśmiechem na twarzy.
Po czym udała się na boisko treningowe znajdujące się za domkiem profesora.
- Kobiety! - westchnął. - Same z nimi problemy!
Stwierdził Oak wychodząc za Camilą w celu zobaczenia pierwszej bitwy nastolatek.


Hej :)
Jak się Wam podoba? 
Następny rozdział jeszcze w tym tygodniu :D




6 komentarzy:

  1. Hej hej, miło zobaczyć pierwszy rozdział! Podoba mi się że masz tyle rywali już na początek. Już sobie wyobrażam te starcia, te emocje :D
    A Charmander to idealny partner. Może i w późniejszych formach będzie z nim drobny kłopot, ale gdy zyskasz jego zaufanie to będziecie naprawdę dobrymi przyjaciółmi. Życzę weny i do następnego :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no, prawdziwy, ogromny sukces - Ash Ketchum dorósł! Kredą w kominie zapisać :P Ale żeby miał Serenę za żonę, a nie Misty... Stary, dobry paring umarł ;P
    R.I.P. kawo Gary'ego :'D Swoją droga, jak mu się to udało? Musiał się chyba wychylać przez to okno, żeby mu kubek wyleciał na zewnątrz, bo nie wydaje mi się, żeby miał aż tak nerwowe odruchy, żeby machnąć kubasem na dwa metry i brutalnie rozstać się w ten sposób z kawusią ;)
    Garosławie, NIE MA lepszej fuchy niż bycie Poke-profesorem. Przecież profesor też wybywa na jakieś tam wyprawy badawcze, więc nie ma co się martwić bezustannym siedzeniem w czterech ścianach. Ale fakt, dziadziusia trzeba doglądać, bo to legenda niemal tak dostojna jak Arceus xD
    Widzę, że kroi nam się tu typowo amerykańska historyjka, gdzie cnotliwą bohaterkę napastuje słownie i dodatkowo pokemonowo zła blondyna pływającą w kasie rodziców. Dlaczego blondyny zawsze są wredne i napuszone? Dlaczego? Nie lubię takiego głupiego powielania stereotypów >< No trudno, przynajmniej ma przyzwoitego startera (nie zdziwię się, jak wkrótce wzbogaci swoją drużynę o jakieś różowe słodkości :/).
    Nie wiem, co rzec o głównej bohaterce poza tym, że zaczyna podróż jak 99,9 % postaci na Poke-blogach. Miejmy nadzieję, że jej postać wkrótce się rozwinie.
    Pozdrawiam i życzę wytrwałości w pisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zanosi się na bardzo przyzwoitą, bardzo kanoniczną pokemonową historię, zgrabnie napisaną, nie licząc kilku małych potknięć gramatycznych ("Nastolatka zaczęła konsumpcję potrawy w towarzystwie rodziców oraz żółtej myszki, która dostała naleśnika od córki trenera" - czy zauważyłaś, że w tym zdanku miały być cztery postaci, a wyszło sześć? ;) "która dostała od niej naleśnika" byłoby zdecydowanie zgrabniejsze ;) Ta, kanoniczna. I ja się czepiam? Odezwała się Nathaly-szczyt-oryginalności-autorka-najbardziej-kanonicznego-i-przewidywalnego-pokebloga-w-internetach-Root ^^" Chociaż akurat co do tego, kto będzie ojcem głównej postaci nie miałam najmniejszych wątpliwości, od kiedy tylko zobaczyłam Twój nick. Zawsze boli mnie, kiedy czytam o Ashu "sparowanym" z kimś innym niż Misty (Pokeshipping 4 ever!), ale jak już tysiące razy powtarzałam, o gustach się nie dyskutuje. Super, że będzie Kanto, super, że były startery. Taki swojski klimacik. A, jeszcze muszę dać po uszach panu Ketchumowi. On, jako postać będąca setki tysięcy razy w sytuacjach poważnie życiu zagrażających (w tym dwa czy trzy razy nawet DOSŁOWNIE martwym - tak, tak, mówię między innymi o pamiętnej scenie z płaczącymi Pokemonami z pierwszego filmu) powinien jako pierwszy walnąć się w drzwiach, jako ten Rejtan, i za wszelką cenę nie wypuszczać jedynej córeczki w tę złą, niedobrą, a fe podróż, gdzie na każdym kroku czai się wysoka trawa i krwiożercze Rattaty. Oj, nieładnie panie Ketchum. Przyjdzie Nidoking, córunię połknie i 500+ zabiorą...
    Twórz dalej, zobaczymy, czy moje czarne scenariusze się spełnią ;D
    Pozdrówki,
    Nathaly

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej!
    Nareszcie dotarłam! Podobnie jak Nataly też się spodziewałam się tego, że twoja postać będzie córką Ketchum'a. Poza tym wielkie brawa dla tego mistrza friendzone'u za znalezienie sobie żony. Nie będę narzekać na to, że nie jest Pokeshipping, bo nie zaczęłam się interesować Pokemonami ze względu na anime tylko ze względu na gry. Obejrzałam tak naprawdę tylko kilka odcinków z tej serii, gdzie podróżuje po Kalos. Tak wiem jestem tak bardzo wielką fanką :P Myślałam, że Alex dostanie w końcu tak samo jak ojciec Pikachu. No nic można się pomylić... Biedny Gary, jego historia z kawą wzruszyła mnie do łez ;-; Ale naprawdę musiał nieźle rzucić tym kubkiem, że wyleciał przez okno. Rzut ma dalej tak dobry jak w czasie, gdy był trenerem :P Ta cała blondyna trochę przypomina mi Patelową. Bogata, starter trawiasty, łaknie chłopaka, który podoba się głównej bohaterce i jest napuszona. Po prostu Patelowa 2... Ha! Teraz przyszło mnie do głowy, że będzie ją gonić członek Team Rocket (Czy co tam będzie...) będący równocześnie potomkiem James'a i Jessie :P Jestem ciekawa jak potoczy się dalej akcja. Do następnego i dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam ;)
    W końcu tu jestem i nadrabiam zaległości. Ja tam odwołując się do komentarzy wyżej nie myślałem, że główna bohaterka będzie córką Asha, być może dlatego, że nie snułem żadnych domysłów odnośnie twojego opowiadania :D. Ash chyba tu dorósł... cóż ciężko mi jest sobie wyobrazić, że aż w takim stopniu i jeszcze jak zwrócił się per "skarbie" to dziwnie mi się zrobiło czytając to :D Jestem chyba za bardzo przyzwyczajony do nastoletniego Ketchuma, w końcu jestem wielkim fanem anime ^^. Ale za paring z Sereną ogromny plus, bo właśnie za tym paringiem generalnie jestem. Gary profesorem, heh jakoś nigdy bym nie pomyślał, chociaż fakt, pasuje to do niego doskonale, a ciekawe jeszcze z kim się hajtnął. Jego syn wybrał Squirtla? Spodziewałem się tego podobnie jak wyboru Charmandera przez Alexandrę (chyba, że coś się zmieni). Szczerze nie lubię powielania tego samego w kółko, ale ta historia zapowiada się jak na razie obiecującą i na pewno będę ją śledził oraz w tempie natychmiastowym dodaje do polecanych tak jak wcześniej pisałem. Mam nadzieję, że wena Cię nie opuści, widzimy się pod następnym postem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć,
    Bardzo ciekawie się zaczyna, ale czemu nie mógł to być Bulbasaur, czy wszyscy muszą wybierać Charmandera, Cyndaquila czy innego ognistego startera, ja zaczynam zazwyczaj z trawiastym. Kocham te stworki. Ciekaw jestem co Alex pokaże, w końcu jest córką Asha, a więc wiecnzy przypał. Czytam next.

    OdpowiedzUsuń